Opis: PZWS 1947, str. 344,, stan db+ (przykurzona i przybrudzona lekko okładka, nieaktualne pieczatki) ISBN Polska jest jedynym w Europie krajem, który nie posiada oryginalnych regaliów, a to zaś, co pozostało ze skarbca koronnego jest zaledwie skromną cząstką dawnego bogactwa przeszłości. Nasi pobratymcy Czesi i Węgrzy mają swoje insygnia, otaczane niemal religijnym kultem i czcią, będące w ich odczuciu najcenniejszymi relikwiami narodowymi. Zarówno korona św. Stefana, jak i korona św. Wacława są pilnie strzeżone. Czesi regaliów nawet nie udostępniają, i tylko podczas największych uroczystości — raz na parę lat — są one z całą rewerencją publicznie okazywane, klucze natomiast od skarbca, znajdującego się przy kaplicy św. Wacława w praskiej katedrze, posiadają najwyżsi dostojnicy państwowi i kościelni. W ciągu ostatniego stulecia koronę św. Wacława pokazano zaledwie kilka razy, uważając przy tym, że tak jak dawniej ma ona mistyczne znaczenie, zatem winna pozostać jako sacrum w ukryciu. Wszystkie narody europejskie chlubią się insygniami koronacyjnymi, choć w niejednym kraju monarchie należą do zamierzchłej przeszłości. Niemniej korony symbolizują ciągłość historyczną, stanowiąc widome potwierdzenie królewskości kraju. Grabież polskich koron, potem zniszczenie regaliów, które były zewnętrznymi oznakami władzy, ma niemal symboliczną wymowę i wiąże się z równoczesnym upadkiem państwowości. Wiek XIX — stulecie niewoli — przydał nowych wartości regaliom, które odtąd żyły własną legendą, tworzoną z potrzeby ducha i serca, przez tych, którzy nie wyrzekli się wiary w odrodzenie wolnej Ojczyzny. Korony przypominały świetną przeszłość, kształtując postawy narodu. „Toż i oznaki królewskie władców polskich — pisał Walery Eliasz Radzikowski — zwłaszcza tych potężnych, co to w zaraniu naszego żywota ustrzegli naród od zagłady zaborczych sąsiadów, co po świecie roznieśli szeroko jego sławę i wywalczyli mu równorzędne z innymi stanowisko, budzić muszą żywsze wrażenie"
|